czwartek, 14 października 2010
RECENZJA 50 CENT BLOOD ON THE SAND
50 Cent Bulletprof nie spotkał się z miłym przywitaniem od strony graczy. Gra z kiepską grafiką, płytką fabułą i różnymi pomniejszymi błędami klasyfikowała się ostro poniżej średniej. Na (nie)szczęście gruby portfel pana 2,05 zł (50 centów) pozwolił na wydanie kontynuacji. Nie było to niestety słuszne posunięcie...
Fabuła
Zacznę od niestety tej najgorszej strony gry, czyli fabuły. Jest tak głupia, że powinna się znaleźć w księdze Rekordów Guinessa. Dobra, od początku... 50 Cent wraz ze swoimi ziomalami z G-Unit wyrusza na koncert w zadupiu, w jakimś arabskim kraju(oczywiście w pełnym uzbrojeniu(czyt. granaty, broń palna)). Po skończonym występie raper wyrusza samodzielnie po odebranie zapłaty, gdyż naszemu pracodawcy zbytnio się nie śpieszy. 50 Cent oczywiście reaguje jak porządny, spokojny człowiek. Czyli wyjmuje shotguna i przystawia kłamcy. Oczywiście przerażony człowiek postanawia iść na układ, że w zamian za swoje życie da mu kryształową czaszkę. 50 Cent zgadza się i postanawia wyjechać z kraju. Podczas jazdy opancerzonymi jeepami, przez płonące miasto (na siłę pchają się w ogień walki) ktoś kradnie czaszkę i ucieka. Oczywiście nasz gangsta postanawia "tego kogoś" gonić. Tak zaczyna się lawina idiotycznych zdarzeń, którymi gra mogłaby zawstydzić nawet "Modę na Sukces".
Prawdziwy gangsta!!!
50 Cent ma sporą skłonność do szanowania swoich ziomków z G-Unit, więc także ich w grze nie zabraknie. Będą nam towarzyszyć przez całą grę. I nic nie stoi na przeszkodzie by w jednego z nich(przyp.,że jest ich trzech) wcielił się nasz znajomy, niestety tylko przez internet... W grze widać wpływy innych produkcji tego typu. Sterowanie z Gears of War(no ile można) system punktacji z The Club, zwolnione tępo z Maxa Payna. Jedyne co gra wprowadza nowego to zadania na czas np: w ciągu dziesięciu sekund zabij dwóch snajperów, lub zgarnij w minutę 10 k$ ze skrzynek rozrzuconych wokoło. Jest to naprawdę nieźle pomyślane i dodaje grze szybkości i dynamiki. Kolejnym ciekawym elementem gry jest także walka na odległość kasteta. Naciskamy dany przycisk, by włączyć minigierkę, w której w danym momencie musimy wcisnąć ten sam przycisk ( a szkoda, że tylko jeden) by zadać kolejny cios i pod koniec zakończyć życie "głupca, który wszedł nam w drogę" efektownym, krwawym i przede wszystkim brutalnym finisherem. Niestety te minigierki posiadają jedna znaczącą wadę- podczas walki wręcz jesteśmy nietykalni i nieraz zdarza się, że kiedy my walczymy, stojący obok nas przeciwnik nie zwraca na nas uwagi. Z zabitych wypadają oprócz amunicji także pieniądze, które potem można zakupić przez budkę telefoniczną. Spełnia ona funkcję sklepu. Kupimy tam bronie, ciosy do walki wręcz(które można sobie dowolnie wybrać), a także tzw. "taunts", czyli wyzwiska do których jest przyporządkowany nawet odrębny przycisk...
Joł wanksta!!!
Co do broni jest ich 20. Dzielą się na główne: karabiny szturmowe i maszynowe. Krótkie: pistolety i rewlowery. Zapasowe: mniejsze karabiny i shotguny. Specjalne: wyrzutnie rakiet i snajperki. Ciekawym rozwiązaniem jest powiązanie rodzaju amunicji(pistolety mają jej nieskończoność) z kolorem. Kolejno do typu: żółty, niebieski i czerwony. Broni jest sporo niestety nie dane nam żadnego ich edytora, przez co giwery nudzą się. Nie spodziewałem się takiego z np: w Army of Two The 40ht Day, ale jakieś zwykłe poprawienie osiągów by się przydało. Jest tego sporo i na pewno nie kupimy tego z jednym podejściem do gry. Twórcy pokusili się też o wstawienie do gry dwóch(na szczęście tylko dwóch) etapów w których sterujemy pojazdem. No ludzie już w LEGO Racers był lepszy model jazdy.
50 Cent rządzi !!!
Blond on the Sand ma jedną z najfajniejszych ścieżek dźwiękowych jakie spotkałem w grach. Raper nakręcił specjalnie na rzecz gry 18 nowych piosenek, a łącznie w grze jest ich aż 40. Taka liczba robi wrażenie. Miło się tego słucha, ale niestety muzyka jest przygłuszana przez ciągłe odgłosy strzałów. Jest nawet odtwarzacz w którym można wybrać jakich utworów chce się słuchać podczas rozgrywki. W grze można odblokować różne teledyski rapera i oglądać je w FHD. Grafika stoi na wysokim poziomie, szczególnie wybuchy. Ale za to animacja jest szpetna i sztywna. Podczas mini gierek z walką wręcz rzucają się w oczy, oczy 50 Centa. Patrzą gdzieś tam w przestrzeń, są cały czas w bez ruchu. Wygląda wtedy jak narkoman, albo niewidomy. Strasznie wolno wczytują się też tekstury i czasem po rozpoczęciu poziomu musimy czekać aż 30 sek, by całe otoczenie się wczytało. Zdarzają się też różne babole. Rozbawił mnie moment kiedy strzelałem z KM`a do przeciwnika schowanego za kartonami, oczywiście okazało się że twórcy wymyślili nowy rodzaj tektury przez który nie przebijają się pociski. Ciekawe czy będą tego używać w wojsku?
Podsumowanie
Mimo tych wszystkich wad gra nie jest zła. STRASZNIE ubolewam nad tym, że nie posiada możliwości grania na split-screenie, przedłużyło by to jej żywotność i może podniósł bym jej ocenę o jeden w górę(lubię grać z kolegami, a rzadko kiedy mamy tą samą grę). Jest oczywiście możliwość grania w co-op przez internet, ale to nie to samo, bo zawsze można podejść do kolegi i go trzasnąc jak coś źle zrobi. Gra jest niestety też krótka i nie ma nic co zmusiło by przejść ją jeszcze raz, więc najlepszym rozwiązaniem jest pożyczenie jej na weekend, przejście i zapomnienie….
PLUSY
+muzyka!!!
+walka w ręcz
+zadania czasowe
+co drugie słowo zaczyna się na "F":D...
MINUSY
-... ale nie wiem czy to do końca plus
-etapy z samochodem
-te jego oczy
-na raz
-gra aż prosi się na split-screen
OCENA KOŃCOWA 5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak dla mnie osobiście to gra raczej słaba, choć trzeba przyznać, że zarówno grafika jak i sama gra i jej akcja jest lepsza niż w pierwszej części. No, ale może nie siedzę trochę w tym klimacie i dlatego. Raczej tylko dla fanów Pana 50 Cent.
OdpowiedzUsuń