środa, 30 grudnia 2009

RECENZJA BATTLEFIELD 1943


Ciężkie początki

Na początku ostrzegam macie do czynienia z hardcorową grą multiplayer, która szybko zniechęci do siebie początkujących, ale nie dajcie się!!! Możliwe, że na początku zabijecie nie więcej niż dwóch żołnierzy wroga, ale po jakimś czasie nabierzecie wprawy i będziecie może i na górze listy z wynikami, a teraz przejdźmy do konkretów:

Seria Battlefield znowu powróciła do moich ulubionych czasów (i nie tylko moich) II wojny światowej. Akcja Battlefield 1943 rozgrywa się na wyspach Pacyfiku, na których trwa nieustanna walka pomiędzy Ameryką (USMC) i Japonią (IJN).


Wakacje na Pacyfiku

Podczas gry wcielimy się w jedną z tych frakcji i będziemy walczyć (jak nie ciężko się domyślić) z drugą. Do dyspozycji mamy trzy mapy (które zostały przeniesione z poprzednich odsłon serii) Wake Island, Guadalcanal, Iwo Jima oraz dodatkową Coral Sea (DICE ogłosiło, że mapa ta zostanie wydana kiedy zostaną osiągnięte 43 miliony zabić oddzielnie dla Xboxa i dla PS3. Pierwszej platformie udało się to w 5 dni, a drugiej w 10). Coral Sea służy do starć myśliwców. Gra oferuje tylko jeden tryb zabawy, który nazywa się Capture the Flag. Chodzi w nim o to żeby zająć jak najwięcej flag, im więcej ich będziesz miał, tym szybciej będzie spadał licznik punktów nieprzyjaciela, który musi spaść do zera.

Twórcy postanowili, że zastosują patent znany głównie z konsol, czyli samodzielne odzyskiwanie życia, wystarczy schować się za jakąś osłoną i poczekać, aż wróci on do normy. Zastosowano także nieskończoną amunicję, więc nie trzeba martwić się tym, że będzie jej kiedyś brakowało. Dostępne są tylko trzy klasy postaci, najmniej popularną z nich jest Infantry, ma on szybkostrzelny karabin który dobrze spisuję się na bliski zasięg, źle natomiast na daleki, co na często rozległych polach walki może być nieprzydatne np: przy spotkaniu z Riflemanem ( o nim w dalszej części recenzji) często kończy się źle, ma on też wyrzutnie rakiet, granaty, oraz klucz szwajcarski którym może naprawić zepsuty pojazd, albo roztrzaskać delikwentowi czaszkę. Jest też Scout czyli po prostu sniper oprócz dalekosiężnej broni posiada także pistolet, ładunki wybuchowe oraz jako żołnierz IJN katanę, a jako USMC bagnet. Najbardziej popularną klasą postaci jest (wspominany wcześniej) Rifleman, ma on karabin, który strzela ogniem pojedynczym , nadaję się on tak samo do walki na dystans, jak i na krótkie odległości. Jedyna jego wada to mały magazynek. Ma on osiem pocisków, które mogą nie wystarczeć, a nie ma nic gorszego od spotkania się twarzą w twarz z przeciwnikiem i zorientowania się, że ma się tylko jeden nabój, no chyba, że mamy celne oko i jednym strzałem trafimy headshota, ale i tak nie warto ryzykować. Może on też używać granatnika , który jest przesadzony, bo każdy głupi potrafi niego trafić, ma też bagnet, oraz granaty. Nowością jest też możliwość wezwania bombowców z powietrza którymi można kierować, ale od razu trzeba się zdecydować na ich kurs, bo są mało zwrotne. Taki nalot dywanowy zabija wszystkich i nie ma zmiłuj, czy jesteś w czołgu, czy na piechotę. Są do wyboru tylko cztery pojazdy, barka, którą dostajemy się na brzeg z pokładu lotniskowca, czołg, jeep, oraz myśliwiec, co do jego pilotażu trzeba mieć wprawę, żeby pomóc drużynie, bo za rozbicie (rozbicie, nie zestrzelenie) traci się punkty .


Piękne plaże


W grze Bttlefield 1943 został zastosowany silnik Frosbite, który pozwala na niszczenie otoczenia. Można niszczyć budynki i drzewa, co daje graczowi wiele możliwości taktycznych, kiedy biegniemy i przed nami znajduje się ogrodzenie, zamiast biegać jak wariat na około, można po prostu rzucić granat, żeby je rozwalić, czołgiem można stratować drobny lasek, żeby mniejsze pojazdy mogły tędy przejechać, albo przy pomocy ładunków wybuchowych zniszczyć most, ale ma to konsekwencje, bo nikt już wtedy nie będzie mógł nim( a raczej tym co z niego zostanie) przejechać. Nareszcie też piechota nie może się w nieskończoność ukrywać w budynkach przed czołgami, bo np.: kiedy siedzisz w budynku i w pewnym momencie ściana zostaje zniszczona, a ty widzisz czołg celujący lufą właśnie w twoją stronę, efekt jest po prostu niesamowity. Świetne jest też to, że na początku rundy na mapach są domki, małe bambusowe lasy, a pod koniec rundy to wszystko jest zniszczone. Jedyne co się ostaje to większe bunkry


Wojna jest… fajna!!!


Na pierwszy rzut oka zawartość Battlefielda 1943 może wydawać się mała, ale kiedy zaczniemy grać okaże się, że to w zupełności wystarcza. Rozgrywka jest pełna akcji. Cały czas słyszymy wybuchy, świsty przelatujących nam nad głowami samolotów, i huk strzałów. Do zdobycia jest 50 rang, lecz niestety nie dają one różnych bonusów. Największą i najbardziej zauważalną wadą tej produkcji jest brak dedykowanych serwerów, gra wrzuca cię do akcji niewiadomo gdzie i niewiadomo z kim, co uniemożliwia założenie klanu, lub gry z kolegami, chyba, że macie prawdziwe szczęście i spotkacie się razem chociaż na jedną rudę… Do zdobycia możliwe są różne trofea, które są kiepsko przemyślane, bo wprawiony gracz zdobędzie je wszystkie w ciągu jednego dnia, może oprócz takich jak zajmij 100 flag. Klimatu dodaje też muzyczka pogrywająca w menu, która została przeniesiona z poprzednich części Battlefielda. Mimo tych wszystkich wad gra jest świetna i starcza na długie godziny szybkiej i dynamicznej rozgrywki.


PS
Ostatnio na PlayStation Store ukazała się promocja: Battlefield 1943 za 30 zł. Warto się tym zainteresować, bo nie wiadomo do kiedy trwa promocja, a normalnie gra kosztuje 50 zł. Jak na taką grę 30 zł. To naprawdę mało
PS 2
Z tego co wiem, to moją wyjść DLC do Battlefielda 1943, ale na razie DICE pracuje głównie nad wyprodukowaniem Battlefield Bad Company 2 i Battlefield 3
PS 3
Battlefield 1943 wydany został na PS3 i Xboxie 360. Planowana premiera na PC to I kwartał 2010

PLUSY
+dynamiczność rozgrywki
+system zniszczeń
+cena
+duża grywalność
+grafika

MINUSY

-brak dedykowanych serwerów
-drobne wpadki techniczne
-mimo wszystko, mało map

OCENA KOŃCOWA 8/10

1 komentarz: